Coraz więcej młodych kobiet nie odpuszcza w ciąży – to znaczy nie rezygnuje z dobrego wyglądu, z pracy zawodowej, spotkań z przyjaciółmi, wyjazdów na weekendy, nawet z aktywności fizycznej. Przywiązuje dużą wagę do dietetyki, chodzi do szkoły rodzenia i czyta książki i artykuły w sieci, przygotowując się do porodu. Na tym tle koszula do porodu jest czymś niezrozumiałym. A raczej jej brak.
Jeśli przejrzysz rynkową ofertę, to zorientujesz się, że pod hasłem „koszula do porodu i karmienia” występują;
– jednorazowe koszule z flizeliny, jakie za 5 zł można kupić w większości szpitali,
– duże T-shirty, często używane wcześniej przez męża lub partnera,
– rozpinane koszule płócienne (też często wcześniej należące do męża),
– nocne koszule dla tęgich kobiet z dużym biustem,
– bawełniane nocne koszule w rozmiarze XXL.
Co w tym złego? To, że właściwie, to wszystko jest nieprawdą. Nieprawdą jest, że trzeba ubrać się do porodu, jak do sprzątania mieszkania po generalnym remoncie, a po całej akcji ubranie wyrzucić lub spalić. Nie jest to tak krwawe przedsięwzięcie, jak się wydaje osobom, które nigdy nie były na sali porodowej: wszystkie wydzieliny są naturalne, plamy spierają się bez trudu przy pomocy ogólnie dostępnych środków do prania. Nie ma potrzeby, by od pierwszej chwili wyglądać jak służąca własnego dziecka.
Nieprawdą jest, że koszula dla kobiety, która stale nosi rozmiary 44 czy 46 będzie znakomicie pasowała na ciężarną – to inny rodzaj figury, koszula w dużym rozmiarze nie będzie dopasowana pod biustem, będzie zbyt luźna lub podniesie się z przodu na ogromnym brzuchu. Jednym słowem: będzie źle wyglądała na sylwetce kobiety w ciąży.
Nie spełni też swej roli nocna koszula z bawełnianej dzianiny, w jakiej wiele dziewczyn chętnie sypia na co dzień – to prawda, że rozciągliwa dzianina bez trudu opnie nawet największy brzuch, ale podczas akcji porodowej podjedzie rodzącej powyżej pępka, rolując się prawie pod pachami. Chyba nie o to chodzi…
A o co chodzi? O koszulę, która nie będzie jednorazowym zakupem – bo wtedy jej niska cena znajdzie odbicie w równie niskiej jakości. Taką, którą będzie można używać już w ostatnich miesiącach ciąży; albo od chwili porodu, ale również podczas nocnego karmienia piersią. To znaczy, że musi mieć odpinane ramiączka i regulowaną górę, pod którą zmieści się biustonosz do karmienia. Jeśli możesz regulować jej fason – wiążąc ją luźniej lub dopasowując do kształtów, gdy zaczynasz tracić brzuch i wagę – to znaczy, że będzie ci służyła dłużej i wyglądała lepiej na zmieniającej się sylwetce. Dobrze, by spełniła swoje zadanie w szpitalu – nie była przezroczysta, żebyś mogła w niej wyjść na korytarz bez szlafroka, w kieszeni mając telefon czy podręczne drobiazgi. No tak, dobrze, żeby miała kieszenie!
Tak, koszula do porodu i karmienia musi być specjalnie zaprojektowana do tego celu, z myślą o wygodzie i przyjemności rodzącej. Kobieta musi czuć się w niej dobrze. Więcej – musi czuć się w niej pewnie, atrakcyjnie, podniesiona na duchu. Poród to ważna chwila w życiu, ale też budząca zawsze trochę lęku – dobry wygląd to kolejny sprzymierzeniec, zaklinanie losu, by wszystko odbyło się zgodnie z planem i skończyło szczęśliwie. A raczej: zaczęło szczęśliwie i pięknie.